Thursday, January 16, 2014

Z archiwum...Cisza

W Khartoum zycie plynie swoim tokiem...jedyne co da sie zauwazyc, to fakt, ze wszystkie telewizory, i te w domach, i te w restauracjach, oraz w moim biurze ustawione sa na Al Jazeera.
Sudanczycy obserwuja uwaznie. I wiedza, ze oni tez moga. Juz wiedza.
Kilka tygodni temu to zrozumieli. Mamy oto w Khartoum nowa ulice. 60 sie nazywa. Ledwo skonczona, a juz nazwana droga smierci.
Nie ma oficjalnych statystyk ofiar, ale uwierzcie mi, ze codziennie na tej ulicy, ciagnacej sie na przestrzeni 3-4 km, sa wypadki. I co najgorsze  - uczestnicza w nich riksze.
Po ostatnim wielkim wypadku, w ktorym zginela trojka dzieci i matka, jadacy wlasnie w rikszy (jak oni sie tam, do cholery, pomiescili??) ludzie naprawde sie wkurzyli.
I wyszli na ulice. 60 wlasnie.
Demonstraci zebrali sie spontanicznie, w krotkim czasie, informujac sie nawzajem o zaczynajacym sie protescie. Na miejsce przyjechala oczywiscie policja i juz otwierali gaz lzawiacy kiedy, jakis bardziej entelygentny oficjel zakrzynal: NIE!.
On wiedzial, ze jesli sie zacznie - to juz na calego. Zrobili wiec to, co chcieli ludzie.
Po krotkim czasie przyjechal na ulice 60 sam prezes.
W  ten sam dzien koparki rozkopaly (dopiero ukonczona!) ulice i zaczela sie instalacja (sic!) sygnalizacji swietlnej oraz "poprawianie" stanu bezpieczenstwa.
Oczywiscie to wszystko na nic, bo tej ulicy naprawic sie nie da.
Jest po prostu tak zaprojektowana, zeby jak najwiecej ludzie sie na niej zabilo. Bo co innego myslec o dwupasmowej trasie, poprzecinanej co pare metrow zjazdami w prawo i lewo?
Mkniesz sobie 80 na godzine tylko po to, zeby nagle zauwazyc, ze jakis samochod przed toba wlasnie gwaltowanie hamuje bo skreca na przeciwny pas!

I w tym momencie jakos przyszlo mi do glowy, zeby w koncu otwarcie powiedziec jedna rzecz.
Afryka to nie jest Trzeci Swiat.
To jest Dziesiaty Swiat.
Wszystko tu jest zle. Wszystko jest zacofane.
W tym kraju standardu zycia nie mozna nawet porownac do XVIII-wiecznej Europy.
Czy Gaddafi i cala reszta upadnie, czy nie - mina dziesiatki lat, zanim cokolwiek tu sie zmieni.

Z archiwum... Podwodny swiat

Ogladalam wczoraj na DubaiOne dokument o wyprawie brytyjskich oceanologow, wraz z wnuczkiem Jacques'a Cousteau, do podwodnego swiata Morza Czerwonego. Najpierw Erytrea, a potem Sudan.
Piekna sprawa.
Zakladam sie, ze 90 % Sudanczykow nie ma pojecia o tym, jak wspaniale maja morze ; ze 1/5 stworow morskich zyje tylko tutaj, ze maja zatopiony wrak statku naladowany bombami lotniczymi oraz resztki podwodnej wioski Jacques'a Cousteau.
Ale po kolei.
Po pierwsze stwory morskie.
Poludniowa czesc Morza Czerwonego jest wciaz dziewicza, nie wyeksplatowana przez turystow, nurkow, rybakow itp. Wlasnie dzieki temu jest tak unikatowa. 1/5 zyjacych tu ryb jest unikalna i zyje tylko w tym rejonie. W dokumencie mozna bylo zobaczyc m.in. rekiny - mloty (hammerhead sharks). Oceanolog, ktory nurkowal na 40 metrach wsrod innych, bardziej groznych rekinow, byl niesamowicie szczesliwy kiedy w koncu je zobaczyl. Podobno pierwszy raz w zyciu w tak duzej ilosci:)

Po drugie, 25 km od Port Sudan znajduje sie wrak wloskiego statku UMBRIA, ktory plynal w 1940 roku do Erytrei, majac na pokladzie m.in bomby lotnicze. Erytrea byla w tym czasie kolonia wloska, a Morze Czerwone waznym szlakiem morskim laczacym Europe z koloniami brytyjskimi (Indie, Sudan).
W dniu deklaracji przez Wlochy wojny z Wielka Brytania, kapitan Umbrii podjal decyzje o zatopieniu statku. Gdyby ladunek dostal sie w rece Brytyjczykow, Wlosi pewnie przegraliby w tym regionie. Na pokladzie znajdowalo sie bowiem 360 tysiecy (!) bomb lotniczych. W dokumencie podano ciekawa informacje, ze gdyby te bomby eksplodowaly, moglyby zniszczyc polowe miasta Port Sudan. Jak widac Sudanczycy sie tym nie przejmuja;)
Niesamowite video tutaj:
http://www.marinevideo.eu/mediadetails.php?key=f97b97a8389545cd59f6&title=The+UMBRIA+-+the+legendary+wreck+of+Sudan
Podwodna wioska Cousteau, Conshelf II,  zostala zbudowana w 1963 roku. Ten pionierski projekt badawczy mial na celu sprawdzenie psychologicznych i fizjologicznych skutkow zycia pod woda, jak rowniez badania glebin morskich. Do pieciu naukowcow przebywajacych miesiac w wiosce dostarczano codziennie chleb i wode. Szkoda, ze obecnie z wioski pozostal tylko garaz dla lodzi podwonej, ale sam projekt niesamowity.

Dobrze, ze Sudanczycy nie maja pieniedzy ani glowy do tego, zeby zrobic z Morza Czerwonego i Port Sudan drugie Sharm-el-Sheikh. Dobrze dla prawdziwych nurkow, turystow z krwi i kosci, a przede wszystkim dla rekinow mlotow i innych zyjatek, ktore maja swiety spokoj, co obecnie jest w morzach i oceanach swiata rzadkoscia.

Photo of the day - guess what's that?

Hint: it's a very healthy drink:)


Tuesday, January 14, 2014

Sad news

I don't feel like writing anything today.
I have just learned that hundreds drown in White Nile river, trying to escape heavy fights in Malakal.

This war will never end. It is already more than 50 years.

http://www.aljazeera.com/news/africa/2014/01/south-sudan-ferry-sinks-20141148628828929.html


Photo of the day

Nubian flip-flops!


Sunday, January 12, 2014

Photo of the day

I am also planning to post at least one photo everyday.

This one was taken at the Meroe's pyramids. As you can see, advertisement is taken very seriously even in that part of the world;)

 

From the archive... my first post back in 2010.

I am aware of the fact that most of you know Sudan from the worst 
side: Darfor crisis, war with South, poverty. 
Darfor...everybody heard the news about "the biggest humanitarian 
crisis on Earth", " Janjaweed Arabs killing Christians"... in general 
murdering, raping, stealing...and of course another picture pops out 
in our head: skinny kids surrounded by flies, dying of malaria and so 
on.
OK. That's what we know from TV.
In reality, situation in Darfor is not as dramatic as shown by media. 
I have firsthand information from Doctors Without Borders who worked 
there for a long time. 
On the other hand, did you ever know that 2 million refugees live in 
Khartoum, without any recognition or international help?
Paradoxically, those in Darfor at least receive help and attention. 
Refugees in Khartoum are less lucky...

Nevertheless..I won't focus on the worst sides of Sudan only.
Sudan is...beautiful. YES! 
Natural beauty of Sudan, with Red Sea, over 200 pyramids, mountains 
and Nile river. 
Sudan is home of the oldest ancient civilization - Nubia. Nubia has 
been inhibited more than 60 000 years ago (!). If you would like more 
information regarding archaeological discoveries in Nubia, polish team from Warsaw University and Gdansk University are one of the most persistent in finding and saving amazing artifacts from the North Sudan.

South Sudan, on the other hand, is full of amazing wild animals: 8000 elephants, 800 000 Koba gazelles, Monagalla gazelles, 8900 buffaloes, giraffes, crocodiles and hippopotamuses. I wish South invest in tourism and open itself for Safari tours. It would certainly be one of the most popular destinations in Africa. 
The reality is... well. Tragic.

In my next post I'm going to update you on South Sudan news, why Al-Bashir still feels so powerful and why Sudanese will (probably) never take part in so called Arab Spring. 

Sudan times...in English

I have decided to write from now on in English.
I am starting translation of my archived posts and will be adding news about Sudan and South Sudan.

Some facts about me... I have been living in Sudan for more than four years. My opinions are not objective. They might be Eurocentric. They surely ARE harsh. Harsh on the dictatorship and mafia. Never on Sudanese themselves.

Let me take you on a journey in the past and present Sudan and South Sudan.
I have learned that you just cannot pass by those topics without intensive feelings.
I love and hate Sudan.
I have struggled and found living there extremely difficult. At the same time, I discovered the real values of life and learned so much from Sudanese!

Hope you enjoy reading! Please feel free to leave the comments & questions.

Ajlona


Saturday, January 11, 2014

Z archiwum...2012: przewrot w Juba, Heglig

To, co sie dzieje teraz na Poludniu, to czyste szalenstwo. Gazeta Wybiorcza wam tego nie napisze.
Silva Kiir musial przerwac 5-dniowa wizyte i czym predzej wracac do Juba, by zapobiec (prawie udanemu) przewrotowi. SPLM jako partia sa spaleni.
Poludniowy Sudan to wiele roznych plemion. Silva Kiir i SPLM naleza do Dinka, i to oni chcieli przejac cala rope. Niestety, wiekszosc lezy w Unity...a tam mieszka i rzadzi plemie Nuer, ktore wlasnie ruszylo po bron, i zdecydowalo ze swojej ropy nie odda.
Silva Kiir i jego rzad sa strasznymi prostakami i analfabetami, przyszli z lasu i widac to po ich czynach. Kupuja sobie Land Cruisery, chodza po pubach i zyja marzeniami o calej ropie, zepsuci wladza, skorumpowani przez Chiny i wszystkich, ktorym wladza Dinka byla na reke.
W Heglig zostala zniszczona wiekszosc instalacji. Szkoda tylko, ze Silva Kiir zapomnial, ze te instalacje nie naleza przeciez do Al Bashir'a, a do Chinczykow.
I to jest powod wizyty prezydenta Poludnia w Chinach. Chyba dostal lanie ;)
Niesamowite, jak dzieki temu durniowi wzmocnil sie rzad w Khartoum.
Wszyscy sa przeciwko rzadowi w Juba.
Bedzie sie dzialo.

Sudan zbombardowal dzisiaj znowu przygraniczny rejon Unity (glowne zrodlo ropy Poludnia).
Reporter Al-Jazeera, siedzacy w Juba, mowi o trzech bombach.
Jak rowniez o tym, ze obydwa kraje dozbrajaja sie i maszeruja w strone rejonow przygranicznych (Abyei, Unity, Poludniowy Kordofan).
Dzis o 9:50 wyladowal w Heglig, ubrany w wojskowy uniform, Al Prezio.
Satelity amerykanskie wykazaly ogromne zniszczenia rurociagu jak i samego Heglig.

W sobote armia Sudanu odbila Heglig z rak Poludnia.
To wersja z Khartoum.
W sobote Poludniowy Sudan, sluchajac zalecen szefa ONZ, wycofal sie z tego rejonu.
To wersja z Juba.

Al-Bashir przez cztery dni powtarzal, ze zajmie to kilka godzin.
A teraz nawet nie dowiemy sie, jak to naprawde bylo ;)
Dla Sudanczykow to niewazne.

Ze sie udalo poznalismy po...klaksonach.
Jak trabienie na ulicach rozpoczelo sie na calego: riksze, amjady, autobusy i ciezarowki - bylismy pewni, ze ropy w naszym miescie nie zabraknie.

Khartoum swietowal cala sobote. Telewizja sudanska swietuje do dzis, krecac propagande.
W koncu ludzie sa za prezydentem! To naprawde cos nowego.

Tak czy inaczej, wojna sie nie skonczyla. W koncu tu chodzi o rope. Duzo ropy.
Sudan z Poludniem negocjowac juz nie chca. Trwa chwilowy impas.
Prezydent Obama wzywa obie strony: Odwagi chlopaki! Musicie sie w koncu jakos podzielic.
Tylko jak tu panie Barack sie teraz dogadac, jak od pol wieku jakos sie nie udalo?

Dla nas najwazniejsze, ze nie zabraknie w najblizszym czasie benzyny, dolar nie poszybuje w kosmos...

Dzielnie probowali sie dogadac. Niestety, nie udalo sie.
Kolejny rozdzial, trwajacej juz pol wieku wojny o rope , rozkrecil sie na dobre.
Poludnie zajelo i zniszczylo miasto Heglig. To tam produkuje sie wiekszosc sudanskiej ropy.
Od tygodni trwaja przygraniczne walki w spornych regionach: poludnie atakuje na ladzie miasta strategiczne, polnoc bombarduje je swoimi Antonovami.
Wynik dzialan mistrzow gry wojennej: Sudan stracil swoje jedyne zrodelko ropy
(Tylko 115 tys. barylek na dzien. Ledwo na wewnetrzny rynek starcza).
Poludniowy Sudan, ktorego calosc przychodu (350 tys barylek na dzien) zalezy od czarnej mazi, ma zakrecone kurki od stycznia.
Panowie maja tez inne problemy na boku: Al Bashir kolejna, trzecia, zone.
W Juba ogolnie zawsze bylo i jest wesolo, szkoda ze chlopaki musieli powychodzic z lozek w swoich willach.

...

Sudan i Poludniowy Sudan to dwie typowe, ksiazkowe dyktatury wojskowe.
Zamienili raje, mlekiem i mlodem plynace, w kupe smieci, biede i smierc.
Plakac sie chce. Nie zrozumie ktos, kto nie zobaczyl na wlasne oczy piekna Sudanu.
Takim jakim byl 40 lat temu i jakim moglby byc, gdyby nie wojna...
Widac nawet teraz, kiedy jest juz na skraju wyniszczenia.
...
Wydatki w budzecie Sudanu:
Armia: 80 %
Palac prezydencki (!!!) : 10 %
Sluzba zdrowia: ok. 5 %
Edukacja: ok. 5 %
Inne: reszta z tych okolo.

Z archiwum...Referendum rozpoczete! Kochamy Poludnie.

Sudan zajmuje w Afryce pierwsze miejsce z dwoch wzgledow: jest najwiekszym krajem na kontynencie, oraz juz wkrotce - pierwszym w historii, ktory rozwali sie z wielkim hukiem.

To i tak niesamowite, ze eksperyment tworzenia granic linijka, bez  poszanowania  roznic plemiennych, wyznaniowych, jezykowych, tak "wspaniale" sie udal. Wspaniale, bo nie wszyscy sie pozabijali, bo niektore kraje jakos sie rozwijaja i daja sobie rade.

Niewiele sie mowi o korzeniach konfliktow w Afryce. Jak juz, to probuje sie wmowic opinii publicznej, ze sa nimi ich skutki: dyktatura oraz bieda. Prawdziwa przyczyna to kolonizacjia. I jej skutki odczuwa caly kontynent. Nie widac konca biedy i konfliktom w Somalii, Ugandzie, Sudanie, Nigerii. Niewielu krajom udaje sie rozwijac w pokoju.

Poludniowy Sudan moze stac sie rajem albo pieklem. Najwieksze zloza ropy w Afryce moga zostac wykorzystane tak jak w Emiratach, albo rozkradzione przez rebeliantow, ktorzy beda nowym krajem rzadzic. Do tego konflikty plemienne, przeciez kazdy bedzie chcial miec swoj kawalek tortu.

O tym, miedzy innymi, mysli pan prezydent, ktory przestal juz chyba w ogole sypiac w nocy, tylko liczy ile dolarow udalo mu sie uzbierac. Niedlugo w Sudanie nie bedzie waluty, dlatego kilka tygodni temu jego cena na czarnym rynku, a pozniej w bankach skoczyla z 2.40 do 3.50 SDG.

Jesli Poludnie odseparuje sie od Polnocy, z Khartoum wyjedzie caly ONZ. To ogrom ludzi, do tego setki samochodow, miliony dolarow zostawiane przez organizacje po prostu przeniosa sie na poludnie.
Za nimi wyjada wszystkie inne organizacje.

Wyjada wszystkie firmy zajmujace sie ropa, bo przeciez ropa jest tam.

Nie ma eksportu.

Nie ma dolarow.

Przyszlosc maluje sie w tak czarnych barwach, ze chyba pan prezydent bedzie musial udac sie po porade do Jaroslawa Kaczynskiego, na temat dobrych pigulek na stres.

Za poludniem, i calym zachodnim "kapitalem", pojdzie Darfur. Dlatego o nim preziu juz nawet nie mysli.
Jego jedyna szansa to wschod - dostep do Morza Czerwonego, Port Sudan i jego portu, do ktorego biegnie dzis z poludnia rurociag z petrodolarami.

Nowym pomyslem rzadu na dorobienie sobie, a raczej na przekazanie policji, ze beda musieli na siebie zaczac zarabiac, jest wprowadzenia od kilku tygodni (!) nakazu zapinania pasow w pojazdach mechanicznych (na osiolkach dalej nie trzeba) i zakazu rozmowy przez komorke kierowcy w czasie jazdy (to juz jest strasznie dotkliwe. Sudanczycy kochaja rozmawiac przez komorki non stop).

Pomyslalby ktos, ze fajnie bo w koncu dbaja o bezpieczenstwo kierowcow i pieszych. Na poczatku tez tak pomyslalam. Tak automatycznie, z doswiadczenia niejako.
A po kilku dniach dotarlo do mnie, ze fakt, ze stalo sie to akurat teraz tylko dlatego, ze idzie "bida" i mafia spuszcza z tonu, szukajac zarobku gdzie sie da: prywatyzacja najwiekszych w Afryce pol bawelny (Al Jazeera), sprzedaz ziemi gdzie sie tylko da, wprowadzanie mandatow, podwyzszenie (!!!) podatkow. Clo na buty np. wynosi 58 %.
To niesamowite jak bardzo mozna wysysac ten biedny narod.

Podobno pecunia non olet.
Nieprawda. Smierdza.
Sa wymiete i brudne od potu, az nie chce sie ich dotykac. A z kazdego funta, pol idzie do mafii. Kazdego. To oznacza prad, wode, szkole, szpitale, parki rozrywki, ubrania, jedzenie, samochod, benzyne. Wszystko jest pod kontrola mafii i wszystko idzie do nich. Do tej pory ropa stanowila 70 % dochodu panstwa.
Co sklada sie na wydatek Sudanu, poza miastami "sudanskimi" w Malezji, kontami w przyslowiowej Szwajcarii i dobr na ziemii ojczystej? Otoz sklada sie wiele. O wiele wiecej, niz mogloby sie wydawac.
Utrzymanie armii w stanie wojny od 20 lat, na dwoch frontach. Utrzymanie sluzb specjalnych. Utrzymanie policji. Utrzymanie calej bandy klakierow, bo jesli nie dasz im w lape odpowiednio duzo, zaczna przeciwko tobie spiskowac i skonczysz jak twoi poprzednicy.
To oznacza napelnienie kieszenii kilku milionom darmozjadow.
Wikileaks ujawnilo wyciagi z prywatnych kont Al Prezia. Ma tam ponad 9 mld dolarow (!). Mozna sie tylko domyslic, ile ma jego zona, dzieci, i reszta "ludzi prezydenta"
A pieniadze bardzo im sie teraz przydadza, bo upadek rzadu jest bliski. Mimo ze na wyniki referendum trzeba bedzie poczekac nawet miesiac, kazde sudanskie dziecko wie, ze nic juz nie bedzie tak samo.

Bede Was na biezaco informowac o sytuacji w Sudanie i na poludniu.
Trzymajcie kciuki za pomyslne wyniki referendum, czyli wolnosc dla Poludnia.

Wpis: Kochamy Poludnie

I to jak!
Milosc, pokoj i zrozumienie odmiennosci kulturowej, przeciwko ktorej niedawo jeszcze imamowie w meczetach wolali na "jihad". Gdzie? Oczywiscie w telewizorze. Wszystkie stacje tv sa w Sudanie kontrolowane przez rzad. Wszystkie sa wiec w 100 % propaganda.
Propaganda w Sudanie zawsze byla na wyjatkowo marnym poziomie. Tacy mistrzowie propagandy jak USA, z CNN na czele, smiali by sie do lez, gdyby sledzili programy tv czy nieudolnie preparowane newsy.
Tak czy inaczej, kit jest wciskany non stop. Do tej pory skladal sie glownie ze spiewow bardziej i mniej znanych sudanskich muzykow.
Za to od kiedy el presidento, a za nim reszta oswieconego narodu, zrozumial ze naprawde Poludniowy Sudan powstanie w styczniu 2011, zaczela sie najsmieszniejsza propaganda jaka mialam do tej pory okazje sledzic. Mozna nadac jej wspolny mianownik: kochamy Poludnie.
Zapraszamy ludzi z Poludnia do roznych programow: mlodziezowych, politycznych.
Jedziemy do Juby i pokazujemy wille w stylu Dinka z wypasionym ogrodem (czytaj: jak tam pieknie).
Mowimy o tym, jak to pokojowo sie rozstaniemy i zaczniemy owocna wspolprace (a tutejsze firmy juz nakrecaja sobie agencje firm amerykanskich i szykuja sie do przeprowadzki na Poludnie).
W ramach ogolnokrajowego dnia "bycia dobrym muzulmaninem" pokazujemy dziesiatki ciezarowek z pomoca jadaca do Darfur. Oczywiscie we wszystkich informacjach o Darfur slowem number 1 jest...
uwaga, niespodzianka -   SALAM (pokoj).
Oni wszyscy naprawde sa tak tepi i mysla, ze ludzie tutaj albo tam, na Poludniu, uwierza w ta milosc po 50 lat eksterminacji "niewolnikow"?
Czy zapomna kiedykolwiek o  nienawisci, jaka zasial w umyslach muzulmanow z Polnocy rzad, skierowanej przeciwko nim tylko dlatego, ze maja ciemnejszy odcien tego samego brazu? Tylko dlatego, ze Anglicy uczynili ich chrzescijanami?
Najbardziej mi szkoda tych ludzi, bo po 50 latach wojny, wygonieni ze swoich domow do wrogiej polnocy, odzyskuja "swoj kraj" i nie maja jak i po co wracac.
Na poludniu sytuacja wyglada strasznie, nie ma absolutnie nic. A nowy rzad ( czyli rebelianci z SPLM ) bedzie tak zajety podpisywaniem kontraktow z amerykanskimi korporacjami i rozkrecaniem zlodziejstwa na ogromna skale, ze nie zrobi za wiele dla "swoich ludzi".
Tutaj, w Khartoum, nie sa u siebie i wszyscy traktuja ich na rowni ze zwierzetami (a to nie Europa, tutaj nikt pieskow na kanapie nie trzyma).
Ale przynajmniej maja prace, moga sobie w willowej dzielnicy swoje kartony postawic lub mieszkac na placu budowy (taka praca - "ochrona placu budowy", wynagrodzenie ok. 50 $ na miesiac).
Za to w tv moga sobie popatrzec jacy sa szczesliwi, jak piekne jest poludnie (najpiekniejsze na swiecie de facto) i jak to wszystko sie pieknie, na te 65 dni przed koncem Sudanu, uklada.
Nic tylko im wszystkim telewizory w lepiankach postawic.

Z archiwum...Afryka jest na straconej pozycji

Afryka ma pozostac biedna, zacofana, analfabetyczna.
Chca tego nie tylko rzady panstw afrykanskich, ale rowniez USA, Europa, a przede wszystkim Chiny.
Pod pozorami wspanialej chinsko-sudanskiej przyjazni, milionami dolarow przeznaczanych na beznadziejne jedno-pasmowe drogi, bzdurne mosty donikad (pokazowy most na wysepke Tuti w srodku stolicy, wyspa zamieszkana przez kilkudziesieciu rolnikow, ktorzy do tej pory sobie jakos radzili...) itp. Chinczycy zabieraja za bezcen ogromne (jak na Sudan) zloza ropy, zlota. Jest jeszcze najwieksza w Afryce plantacja bawelny, ktora jak do dotad jest pod kontrola rzadu, ale ma byc sprywatyzowana i oddana korporacji zagranicznej.
To jest kolejna kolonizacja, zupelnie legalna, za obopolna zgoda. Kto na tym korzysta poza Chinczykami? Oczywiscie rzad i wszyscy zwiazani z ta mafia. Tak zwane OOC's (Oil Operating Companies - rzadowe firmy zajmujace sie wydobyciem ropy) biora ogromne lapowki tylko po to, zeby kupowac pozniej chinski badziewny sprzet za kilkukrotnie wyzsza cene. Tak samo jest zreszta z przetargami na drogi, mosty, kanalizacje.
Chinczykom wiec naprawde zalezy na tym, zeby ten rzad sie utrzymal. Im wieksza dyktatura, im wieksza mafia - tym latwiejsze uklady. Chinczykom zalezy tez, zeby kraj byl biedny i zacofany. Sa oni przeciez zbawcami Afryki. Jej najwiekszym przyjacielem. Daja miliardy na "pomoc". A ile zabieraja, o tym cisza.
Rzadzacym tez zalezy zeby bylo jak jest. To bardzo proste. Wezmy jako przyklad Sudan.
Jest to jeden z najdrozszych krajow na swiecie. I nie ma tu cienia przesady. Zylam w Polsce, Irlandii, maz w Stanach, obydwoje w Dubaju. Ceny wszystkiego - zywnosci, ubran, lekow sa co najmniej jeszcze raz takie jak w Dubaju.
Ludzie, nawet ci zarabiajacy 500 dolarow miesiecznie (co jest bardzo duzo jak na tutejsze place) nie moga sobie pozwolic na nic poza oplacaniem rachunkow i zywnoscia.
I tu sie klania piramida Maslow'a. Dopoki czlowiek mysli o zapewnieniu sobie schronienia i zywnosci, nie bedzie sobie glowy zaprzatal "ideami wyzszymi" jak polityka. Kazdy jest zajety walka o przezycie, o chleb. Status quo, ktore za wszelka cene chce utrzymac Al Bashir. Bo nie daj boze ludzie sie wzbogaca, beda mogli sie zajac kolejnymi stopniami piramidy, zaczna sie interesowac polityka i beda mieli sile zeby sie zbuntowac?
Jak narazie ci, ktorzy sie zbuntowali (Poludnie Sudanu, Darfur) zrobili to, bo nie mieli nawet wody do picia, nie mowiac o pozywieniu. Te wojny nie sa o religie, jak to Jagielski w GW probowal udowodnic swego czasu, zreszta powtarzajac za mass mediowa propaganda "muzulmanskiego terroryzmu Arabow przeciwko czarnym chrzescijanom". To sa wojny o wode, chleb, o ziemie do wypasu bydla.
I dopoki o to sie walka toczy, a ludzie na polnocy i w srodkowym Sudanie sa zajeci zarabianiem na chleb i tylko tyle, zeby te kolejne dzieci jakos wyzywic, mafia rzadowa w Khartoum moze sie bogacic i spac spokojnie.
P.S. Moja sasiadka z kartonu za kilka dni ma urodzic kolejne dziecko (ciekawe jak sobie obliczyla termin...). Jak do tej pory ma trojke dzieci, matke tak chuda, ze moglabym zrobic zdjecie i wygrac World Press Photo na szkielety afrykanskie i ojca tych dzieci, ktorego raz tylko widzialam. Zyja w kartonie, bo jak juz wczesniej pisalam ich ceglana lepianke rozwalila policja za pedzenie bimbru. Kolejne dziecko skazane na glod, ubostwo, zycie na ulicy.
Mam ochote ja zabic. Ale co robie zamiast tego ja, Europejka? Nosze jej jedzenie, a potem pewnie pampersy i spioszki. Szlachetne? Poniekad. Komentarz pod pewnym artykulem o Afryce na onecie jest moze nieco rasistowsko napisany, ale oddaje prawde tej tragedii. Tego, ze tym ludziom wystarczy kawalek chleba i woda, zeby plodzili kolejne dzieci.
Brutalna prawda o Afryce: w 1920r. zylo tam okolo 120 mln ludzi, teraz ponad 950 mln. Przy 120 mln dawali sobie dobrze rade. Przy 950 juz nie. Co jest tego przyczyna?

1) W latach 20 i 30 brytyjczycy rozpoczeli program masowych szczepien dla "afrykanczykow". Wczesniej wiekszosc z nich umierala na wszystko co tylko mozliwe. W efekcie juz okolo 1950 roku ludnosc skoczyla do 217 mln. Jak na 30 lat to troszke duzo. Dodatkowo "wyzyskiwacze" dawali prace i jedzenie za ta prace, wiec nie bylo glodu (kleski glody bywaly juz przed brytyjczykami i innymi kolonistami).

2) Okolo 1970 bylo juz 350 mln ludzi - TRZY razy wiecej niz 50 lat wczesniej ale i tak znacznie mniej niz obecnie.

3) Duza liczba ludnosci, wycofywanie sie Angoli i innych koonistow, ktorzy jednak dawali prace plus stworzyli infrastrukture plus jako tako dbali o porzadek, a takze eksperymenty socjalistyczne = zaczal sie glod. Wiem, ze "czasy kolonialne" dla lewactwa to okres wyzysku, jednak rzeczywistosc wyglada troszke inaczej. W Rodezji placza za Angolami, tak jest teraz zle.
To straszne, ale gdyby wtedy nie interweniowac, to ludnosc spadla by do naturalnego poziomu.

4) Jednak wkroczylo lewactwo i ONZ. ONZ to jedna z najbardziej skutecznych organizacji w historii swiata. Pisze to calkiem powaznie. Dostawy zywnosci i lekow, a takze miliardowa pomoc spowodowaly, ze mili Afrykanczycy, rozmnozyli sie w ciagu 20-kilku lat o 100% do ponad 700mln. To przeciez jakas masakra. Ten proces odbyl sie pomimo szalejacych wojen domowych, AIDS i ciagle poglebiajacego sie glodu.

5) Do 2004 roku liczba ludnosci urosla do 869 milionow. Glod jest nadal, tyle ze jeszcze wiekszy niz w 1970.

6) Przyrost ludnosci jest najwiekszy tam gdzie idzie najwiecej zywnosci, pieniedzy i wszelkiej innej pomocy. Prawdopodobnie do 2020 moze ludnosc moze zwiekszyc sie do 1,4 mld.

7) Pomagajcie dalej i powodzenia w rozwiazywaniu problemow glodu na swiecie! Bedzie wam potrzebne, bo za 15 lat bedziecie musieli starac sie 2x wiecej, zeby uspokoic swoje sumienie (a potem 4x wiecej i tak dalej).
Bo niby co, mam uwazac za wystarczajace wyjasnienie, ze ci "biedni ludzie", analfabeci, nie maja pojecia o antykoncepcji? Ze po prostu tutaj tak jest? Oczu nie maja? Nie przeszkadza im, ze dzieci karmia odpadkami ze smietnikow? Sorry, ale ja tego nie kupuje. A jak ONZ i inne piekne organizacje dalej beda dawaly make i ryz, to za kilka lat moja sasiadka z kartonu bedzie miala 10 dzieci.

Z archwium...Eurocentryczny punkt widzenia

Wiem, ze moje obserwacje przesiakniete sa europejskim wzorcem kulturowym. Jestem nieobiektywna przykladajac do wszystkiego co widze moja miare.
W Polsce pewne rzeczy wymuszone sa prawem, inne ekonomia. Tutaj ani prawo, ani ekonomia nie ma tak wielkiego znaczenia jak TRADYCJA. Tradycja muzulmanska oraz tradycja afrykanska.
Reakcjonizm powinien byc synonimem slowa Afryka.
Dziewczynka, w imie tradycji,  przygotowywana jest do roli dobrej zony i matki. Uczona, ze jak w wieku dwudziestu kilku lat nie wyjdzie za maz, to zostanie stara panna, odrzucona przez rodzine i spoleczenstwo. Uczy sie dziewczynki posluszenstwa wobec mezczyzn, tego ze sa oni lepsi, madrzejsi, bo przynosza pieniadze i utrzymuja rodzine.
Chlopcow uczy sie, ze to kobiety sprzataja, zmywaja, piora. Chlopcy w afrykanskich domach nie pomagaja, nie maja zadnych obowiazkow. Uczy sie ich, ze zona ma rodzic i wychowywac dzieci.
I w ten sposob wiekszosc kobiet siedzi w domu cale zycie. Wielka ekonomiczna strata dla biednego spoleczenstwa.
I tu pojawia sie wlasnie moj eurocentryzm: gdyby kobiety mialy mniej dzieci i pracowaly, byloby Sudanczykom duzo lepiej (finansowo).
Tylko czy oni tego chca?
Czasem wydaje mi sie, z w tej biedzie, chaosie, braku zasad im dobrze (?).
Bo taka jest tradycja.
A dzieci...z mojego punktu widzenia jest to jeden z najbardziej nieprzyjaznych dzieciom krajow.
Nie maja one ani porzadnej opieki medycznej, ani jakichkolwiek zasad wychowania, dobrej edukacji, radosci z bycia dzieckiem: zabawek, placow zabaw itp.
Jezeli chodzi o wychowanie, wiedza przekazywana jest z babci na matke i tak dalej. Nie za bardzo sie uaktualnia. Ale taka jest tradycja.
Dzieci nie maja swoich pokoikow z zabawkami, wlasnym lozeczkiem, szafami...takich jakie mamy w Europie. Jest mi ich zal, ale moze im to nie przeszkadza?
Fakt, ze w Europie czy USA dzieci zasypywane sa tonami zabawek, ale czesto zajmuje sie nimi niania, a matka widzi je 2 godziny dziennie (bo pracuje zawodowo). Czy tutejsze dzieci mimo wszystko nie sa szczesliwsze wychowujac sie wsrod braci, siostr, ze stala obecnoscia matki i babci?
Nie ma kreatywnych zabaw: malowania, kolorowania, wycinania, lepienia, gier planszowych.
W lepszych (czyt. drogich) przedszkolach i szkolach jest " po europejsku". W tanich dzieci ucza sie koranu i modlitw...
Co tez nie przeszkadza tradycyjnym Sudanczykom przywiazanym do religii.
A nawet jesli mysla inaczej to tradycja jest najwazniejsza. Oraz zdanie rodziny i sasiadow.
Dlatego kazde dziecko wychowywane jest wedlug okreslonego wzoru.
Dlatego kazda kobieta zyje pod presja urodzenia jak najwiekszej ilosci dzieci, zajmowania sie domem i uslugiwaniem mezowi.
Dlatego mezczyzni zachowuja sie czasem jak w sredniowieczu, przyspieszajac samochodem na ulicy, kiedy przechodzi przez nia kobieta. Tak dla zabawy, zeby pokazac kto tu rzadzi.
Dlatego dzieci jezdza na przednim siedzeniu, na kolanach matki. Na widok fotelika pukaja sie w glowe.
Dlatego nie zakladaja pasow bezpieczenstwa, bo inni uznali by ich za idiotow i mieczakow.
I dlatego Afryka zmienia sie tak powoli, bo kobiety sa zbyt wystraszone, leniwe i przywiazane do domu zeby isc do pracy i sie uniezaleznic. Mezczyznom obecny stan jak najbardziej odpowiada i z wladzy latwo nie zrezygnuja.
A co do eurocentrycznego punktu widzenia. Latwo oceniac i wiem ze nie powinnam.
Tylko jak sie widzi niemowle na rekach matki, na przednim siedzeniu, to wlosy staja deba.
Tu juz chyba nie chodzi o wzorce kulturowe  tylko o wiedze. Wiedze, ktorej Sudanczycy nie chca dopuscic do glowy. Bo wiedza wypiera tradycje, a caly Sudan opiera sie tylko i wylacznie na niej.
Bez tradycji ci ludzie nie wiedza kim sa. Arabowie nie uznaja ich za Arabow. Afrykanie, nie uznaja ich za Afrykanow...bardzo to skomplikowane.

Z archiwum...ciekawy wpis: Czy swiat jest gotowy na powstanie nowego panstwa?

Niektorzy juz sie nie moga doczekac. W tajnych i mniej tajnych raportach finansowych przeliczaja na dolary potencjalne mozliwosci z utworzenia z poludnia Sudanu odrebnego panstwa. Na pewno beda "demokratyzowac", w koncu to Amerykanie.
Dla nich secesja Poludnia to jedyny powod, dla ktorego byli brokerami ukladu pokojowego z 2005. To dla nich jedyna i ogromna szansa na zdobycie kolejnych, tak bardzo potrzebnych, zloz taniej ropy. W tym momencie to polnocni operatorzy siedza na Poludniu, razem z Chinczykami. Jak tylko Poludnie sie oderwie, a juz zapowiada ze zerwie wszystkie kontrakty, Amerykanie wskocza tam ze swoja "demokratyzacja" i kontraktami z Exxon, Halliburton i innymi gigantami.
I dlatego tak bardzo wszyscy chca "pokojowego rozwodu". Ten pokoj mialy zapewnic wolne wybory. Nie wiem jaki mialby byc idealny wynik. Prawdopodobnie nie ma to zadnego znaczenia. Al Bashirowi i tak zostaly co najwyzej 2 lata zycia. Jesli wygra teraz i bedzie probowal w 2011 zablokowac secesje Poludnia wezma sie za niego Amerykanie. Jesli bedzie tak glupi i zacznie wojne...
No i wlasnie o tej "demokratyzacji" po amerykansku chcialam napisac.
Dzisiaj administracja Obamy stwierdzila ze wybory sa bardzo wazne i musza sie odbyc.
Musza sie odbyc, mimo ze kazde sudanskie dziecko wie, ze sa jednym wielkiem przekretem i spektaklem.
Musza sie odbyc, mimo ze najwiekszy konkurent Al Bashir'a z partii SPLM ( Yasir Arman ) zrezygnowal, tak jak wiekszosc partii opozycyjnych.
Co to w ogole za wybory bez wyboru?!
Stwierdzenie Amerykanow wywolalo dzis we mnie gleboka odraze. 50 lat wojny domowej, 10 letni konfliktu w Darfur. Miliony ofiar, miliony uchodzcow. Zniszczony kraj.
Na co czekali tyle lat?
NA OKAZJE.
Jest ropa = jest demokracja
Oto demokracja po amerykansku:
zrobmy pokojowy deal pod grozba wywalenia tego grubego debila Al Bashir'a. Damy mu jeszcze co najmniej 4 lata zeby sie nachapal, dobudowal sobie nowe wiezowce w swojej "sudanskiej wiosce" w Malezji, nakradl ile sie da. A potem zrobimy "wolne wybory". Pewnie je wygra, bo pozwolimy mu zrobic przekrety. On sam wie, ze ma czas najwyzej do 2011. W tym czasie przygotujemy sobie spokojnie Poludnie.
Juz od 2005 roku siedza amerykanskie i europejskie firmy przygotowujac grunt pod biznes, a rebelianci SPLM dostaja wielka pomoc finansowa od tych samych amerykanow.
A Poludnie naprawde jest bogate w rope. Poza tym to piekny region, na samej turystyce mozna by zbic kokosy. Latwo zrobic z Juby drugi Dubaj, jakkolwiek nieprawdopodobnie by to brzmialo, to prawda.
Polecam dobry artykul (niestety po angielsku) z wywiadu u pani Amanpour na:
http://edition.cnn.com/2010/WORLD/africa/04/07/sudan.obama/index.html

 I pomyslec, ze Obama otrzymal Pokojowego Nobla.
 A teraz popiera najbardziej niedemokratyczne wybory jakie widzialam w swoim zyciu.
 Wybory, ktore moga sie zakonczyc zaostrzeniem konfliktow miedzy Polnoca, Darfur,   Poludniem. Kolejna wojna domowa.

Z archwium...przepis na ciasteczka Kaak

Tylko nie o "naszych" swietach mowa, a o Eid, ktory juz dawno byl. Eid jest swietem slodyczy, konczacym miesiac postu (Ramadan). Zdecydowalam sie jednak podac Wam przepis na te bardzo proste i bardzo szybkie ciasteczka, bo kto wie, a noz na Sylwestra bedziecie mieli ochote je upiec? Pewnie dobre do alkoholu bo dosc ciezkie i tluste:) Sa bardzo piaskowe, mieciutkie i rozplywaja sie w ustach. Uwielbiam je:)
Przepis mojej sudanskiej tesciowej:
- 1/2 kg maki ( jesli chcecie naprawde duzo dajcie 1 kg )
- 250 gr masla ( 1 kg maki - 500 gr masla )
- 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- cynamon
- ew. sproszkowany kardamon ( wiem, wiem, pewnie nie ma w Polsce )
- cukier puder do obtoczenia Kaak'ow
Mozecie rowniez zrobic Kaaki z daktylami (bez pestek) w srodku i wtedy zmienia one nazwe na Mamoul :)
Wysypujemy make na stol czy tez do duzej miski. Topimy maslow garnku i roztopione wlewamy powoli na make caly czas mieszajac lapka te dwa skladniki. Nastepnie dodajmy cynamon, sol, proszek do pieczenia i wyrabiamy lapkami ciasto. Walkujemy na grubosc ok. 1,5 cm. Grubosc jaka zrobimy walkiem bedzie juz docelowa - ciasteczka nie rosna. Wycinamy foremkami lub szklanka ;) Ukladamy ciasteczka na blaszce i pieczemy 10 min w temp. 180 stopni. Latwo sprawdzic kiedy sa gotowe - jak wbijemy w nie patyczek powinny sie rozsypac jak babka z piasku;)
Pozwalamy naszym kaakom ostygnac i nastepnie obtaczamy w cukrze pudrze. Duuuuuuzo cukru pudru. Ciasteczka mozemy zamknac w metalowym pudelku. Beda dobre naprawde dlugo.
Smacznego i Wesolych Swiat!

Stare...Pierwszy wpis

Zdaje sobie sprawe z tego, ze Sudan kojarzy sie wszystkim z Darfur. A Darfur to wiadomo..."najwiekszy kryzys humanitarny", "Janjaweed", arabowie zabijaja chrzescian; ogolnie morduja, gwalca, kradna...no i te dzieci-szkielety pooblepiane muchami. Ok. Tyle wiadomo z tele-pudla.
W rzeczywistosci w Darfur az tak tragicznie nie jest. Jest to informacja z pierwszej reki, od lekarzy z Lekarzy Bez Granic, ktorzy to stacjonowali tam przez dluzszy czas. Warto zauwazyc, ze w samej stolicy jest okolo 2 milionow uchodzcow (doczytalam, ze takie sa szacunkowe dane, ale oni przyjezdzaja tu codziennie, wiec moze byc duzo wiecej...) i oni nie moga liczyc na zadna pomoc kilkudziesieciu oranizacji humanitarnych, bo wszystkie stacjonuja w Darfur. Paradoksalnie, chyba tym z Darfur sie "lepiej wiedzie", niz tym ktorzy stamtad uciekli...
Ale nie o tym chcialam pisac.
Sudan jest piekny! Naprawde. W dobie mody na Afryke, gdzie "trendy" (brrr nienawidze tej polskiej nowomowy) jest powiedziec, napisac, obwiescic, ze sie "bylo w Afryce na safari", ze sie marzy o wyprawie do Afryki, albo wrecz zamieszkaniu (WTF?) na tym kontynencie, chce Wam przyblizyc Sudan, najwiekszy afrykanski kraj.
Jest tu i Morze Czerwone, nie az tak wyeksploatowane jak czesc egipska. Idealne dla wielbicieli nurkowania. Kto bardziej profesjonalny, ten o tym wie z pewnoscia.
Sa tu piekne (choc nieco zniszczone) piramidy z czasow Nubii, o ktorych jeszcze bedzie mowa w osobnym wpisie.
Sudan jest domem jednej z najstarszych cywilizacji swiata, a sama Nubia byla zamieszkala ponad 60,000 lat temu (!). Jednym z najwytrwalszych zespolow archeologicznych jest polski zespol badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego :) Polecam krotka wyprawe arecheologiczna na http://www.centrumarcheologii.uw.edu.pl/index.php?id=0
Ostatnio na CNN byla bardzo ciekawa relacja z Poludniowego Sudanu, gdzie ma szanse powstac najwiekszy w Afryce rezerwat dzikiej przyrody. Mimo ponad 20 lat nieprzerwanej wojny domowej dzikie zwierzeta ocalaly, i dopiero teraz mozna na nowo oszacowac wielkosci populacji. W Poludniowym Sudanie mozna znalezc (szacunkowo) : 8 tysiecy sloni, ponad 800 tysiecy gazeli Koba, gazele Mongalla, 8,900 bawolow i 2,800 strusi. Sa rowniez lwy, lamparty przerozne gatunki antylop (lacznie z najwieksza na swiecie Lord Derby Eland), zyrafy, krokodyle, hipopotamy.
Jesli tylko Poludnie uwolni sie od samozwanczego prezydenta Omara "Al Capone" Bashir, na pewno rozkwitnie tak, jak na to zasluguje, i niedlugo bedzie obok Kenii ukochanym miejscem wszystkich ciekawych Afryki.
Zrobilo sie politycznie troche, ale wiecie co, nic bardziej czlowieka nie denerwuje, niz badziewne buty ze skory lamparta czy tygrysa, lub krokodyla za 10 dolarow, ktore nosza tu miejscowi.
Zreszta spojrzcie jak przedstawia sie satelitarna mapa Sudanu.
Mam wielka nadzieje, ze Poludniowy Sudan wybierze w referendum 2011 wolnosc od Polnocy i rozwinie sie turystycznie. Wtedy na pewno sie tam przeprowadze

Update: Spelnilo sie w czesci - Sudan Poludniowy sie oderwal. Ja sie nie przeprowadzilam ;)

Pustynny powraca!

Fajnie, ze ktos zabral mi moj pustynny.blox.pl ...w dodatku wypisuje glupoty.
W zwiazku z tym, od dzis zaczynam przywracanie starych wpisow tu.
Wkrotce nowe wiadomosci z Sudanu i Sudanu Poludniowego.

Pozdrawiam!