Thursday, January 16, 2014

Z archiwum... Podwodny swiat

Ogladalam wczoraj na DubaiOne dokument o wyprawie brytyjskich oceanologow, wraz z wnuczkiem Jacques'a Cousteau, do podwodnego swiata Morza Czerwonego. Najpierw Erytrea, a potem Sudan.
Piekna sprawa.
Zakladam sie, ze 90 % Sudanczykow nie ma pojecia o tym, jak wspaniale maja morze ; ze 1/5 stworow morskich zyje tylko tutaj, ze maja zatopiony wrak statku naladowany bombami lotniczymi oraz resztki podwodnej wioski Jacques'a Cousteau.
Ale po kolei.
Po pierwsze stwory morskie.
Poludniowa czesc Morza Czerwonego jest wciaz dziewicza, nie wyeksplatowana przez turystow, nurkow, rybakow itp. Wlasnie dzieki temu jest tak unikatowa. 1/5 zyjacych tu ryb jest unikalna i zyje tylko w tym rejonie. W dokumencie mozna bylo zobaczyc m.in. rekiny - mloty (hammerhead sharks). Oceanolog, ktory nurkowal na 40 metrach wsrod innych, bardziej groznych rekinow, byl niesamowicie szczesliwy kiedy w koncu je zobaczyl. Podobno pierwszy raz w zyciu w tak duzej ilosci:)

Po drugie, 25 km od Port Sudan znajduje sie wrak wloskiego statku UMBRIA, ktory plynal w 1940 roku do Erytrei, majac na pokladzie m.in bomby lotnicze. Erytrea byla w tym czasie kolonia wloska, a Morze Czerwone waznym szlakiem morskim laczacym Europe z koloniami brytyjskimi (Indie, Sudan).
W dniu deklaracji przez Wlochy wojny z Wielka Brytania, kapitan Umbrii podjal decyzje o zatopieniu statku. Gdyby ladunek dostal sie w rece Brytyjczykow, Wlosi pewnie przegraliby w tym regionie. Na pokladzie znajdowalo sie bowiem 360 tysiecy (!) bomb lotniczych. W dokumencie podano ciekawa informacje, ze gdyby te bomby eksplodowaly, moglyby zniszczyc polowe miasta Port Sudan. Jak widac Sudanczycy sie tym nie przejmuja;)
Niesamowite video tutaj:
http://www.marinevideo.eu/mediadetails.php?key=f97b97a8389545cd59f6&title=The+UMBRIA+-+the+legendary+wreck+of+Sudan
Podwodna wioska Cousteau, Conshelf II,  zostala zbudowana w 1963 roku. Ten pionierski projekt badawczy mial na celu sprawdzenie psychologicznych i fizjologicznych skutkow zycia pod woda, jak rowniez badania glebin morskich. Do pieciu naukowcow przebywajacych miesiac w wiosce dostarczano codziennie chleb i wode. Szkoda, ze obecnie z wioski pozostal tylko garaz dla lodzi podwonej, ale sam projekt niesamowity.

Dobrze, ze Sudanczycy nie maja pieniedzy ani glowy do tego, zeby zrobic z Morza Czerwonego i Port Sudan drugie Sharm-el-Sheikh. Dobrze dla prawdziwych nurkow, turystow z krwi i kosci, a przede wszystkim dla rekinow mlotow i innych zyjatek, ktore maja swiety spokoj, co obecnie jest w morzach i oceanach swiata rzadkoscia.

No comments:

Post a Comment