Saturday, January 11, 2014

Z archwium...Eurocentryczny punkt widzenia

Wiem, ze moje obserwacje przesiakniete sa europejskim wzorcem kulturowym. Jestem nieobiektywna przykladajac do wszystkiego co widze moja miare.
W Polsce pewne rzeczy wymuszone sa prawem, inne ekonomia. Tutaj ani prawo, ani ekonomia nie ma tak wielkiego znaczenia jak TRADYCJA. Tradycja muzulmanska oraz tradycja afrykanska.
Reakcjonizm powinien byc synonimem slowa Afryka.
Dziewczynka, w imie tradycji,  przygotowywana jest do roli dobrej zony i matki. Uczona, ze jak w wieku dwudziestu kilku lat nie wyjdzie za maz, to zostanie stara panna, odrzucona przez rodzine i spoleczenstwo. Uczy sie dziewczynki posluszenstwa wobec mezczyzn, tego ze sa oni lepsi, madrzejsi, bo przynosza pieniadze i utrzymuja rodzine.
Chlopcow uczy sie, ze to kobiety sprzataja, zmywaja, piora. Chlopcy w afrykanskich domach nie pomagaja, nie maja zadnych obowiazkow. Uczy sie ich, ze zona ma rodzic i wychowywac dzieci.
I w ten sposob wiekszosc kobiet siedzi w domu cale zycie. Wielka ekonomiczna strata dla biednego spoleczenstwa.
I tu pojawia sie wlasnie moj eurocentryzm: gdyby kobiety mialy mniej dzieci i pracowaly, byloby Sudanczykom duzo lepiej (finansowo).
Tylko czy oni tego chca?
Czasem wydaje mi sie, z w tej biedzie, chaosie, braku zasad im dobrze (?).
Bo taka jest tradycja.
A dzieci...z mojego punktu widzenia jest to jeden z najbardziej nieprzyjaznych dzieciom krajow.
Nie maja one ani porzadnej opieki medycznej, ani jakichkolwiek zasad wychowania, dobrej edukacji, radosci z bycia dzieckiem: zabawek, placow zabaw itp.
Jezeli chodzi o wychowanie, wiedza przekazywana jest z babci na matke i tak dalej. Nie za bardzo sie uaktualnia. Ale taka jest tradycja.
Dzieci nie maja swoich pokoikow z zabawkami, wlasnym lozeczkiem, szafami...takich jakie mamy w Europie. Jest mi ich zal, ale moze im to nie przeszkadza?
Fakt, ze w Europie czy USA dzieci zasypywane sa tonami zabawek, ale czesto zajmuje sie nimi niania, a matka widzi je 2 godziny dziennie (bo pracuje zawodowo). Czy tutejsze dzieci mimo wszystko nie sa szczesliwsze wychowujac sie wsrod braci, siostr, ze stala obecnoscia matki i babci?
Nie ma kreatywnych zabaw: malowania, kolorowania, wycinania, lepienia, gier planszowych.
W lepszych (czyt. drogich) przedszkolach i szkolach jest " po europejsku". W tanich dzieci ucza sie koranu i modlitw...
Co tez nie przeszkadza tradycyjnym Sudanczykom przywiazanym do religii.
A nawet jesli mysla inaczej to tradycja jest najwazniejsza. Oraz zdanie rodziny i sasiadow.
Dlatego kazde dziecko wychowywane jest wedlug okreslonego wzoru.
Dlatego kazda kobieta zyje pod presja urodzenia jak najwiekszej ilosci dzieci, zajmowania sie domem i uslugiwaniem mezowi.
Dlatego mezczyzni zachowuja sie czasem jak w sredniowieczu, przyspieszajac samochodem na ulicy, kiedy przechodzi przez nia kobieta. Tak dla zabawy, zeby pokazac kto tu rzadzi.
Dlatego dzieci jezdza na przednim siedzeniu, na kolanach matki. Na widok fotelika pukaja sie w glowe.
Dlatego nie zakladaja pasow bezpieczenstwa, bo inni uznali by ich za idiotow i mieczakow.
I dlatego Afryka zmienia sie tak powoli, bo kobiety sa zbyt wystraszone, leniwe i przywiazane do domu zeby isc do pracy i sie uniezaleznic. Mezczyznom obecny stan jak najbardziej odpowiada i z wladzy latwo nie zrezygnuja.
A co do eurocentrycznego punktu widzenia. Latwo oceniac i wiem ze nie powinnam.
Tylko jak sie widzi niemowle na rekach matki, na przednim siedzeniu, to wlosy staja deba.
Tu juz chyba nie chodzi o wzorce kulturowe  tylko o wiedze. Wiedze, ktorej Sudanczycy nie chca dopuscic do glowy. Bo wiedza wypiera tradycje, a caly Sudan opiera sie tylko i wylacznie na niej.
Bez tradycji ci ludzie nie wiedza kim sa. Arabowie nie uznaja ich za Arabow. Afrykanie, nie uznaja ich za Afrykanow...bardzo to skomplikowane.

No comments:

Post a Comment